*********************
Poniższe zdjęcie, z października 2006, mogłoby stać się pewnym symbolem, zapowiedzią, mojego czasu spędzonego w Amberg (09.2007 - 09.2009)
++++++++++++++++++
"Czysty przypadek" sprawił, że to i poniższe zdjęcia tworzą wspólnego posta ... To chyba brzmi nie najgorzej. Ale czystą prawdą byłoby raczej stwierdzenie, że jest to efekt "wstrętu do instrukcji", jeśli te na dodatek są w obcym języku napisane = najpierw spróbować, a potem może sprawdzić, co tam jest napisane.
Zbyt późno odkryłem, że każde zdjęcie umieszczone w "Blogu", jest automatycznie zamieszczane w "Picasa album".
I w trakcie niewdzięcznej roboty - usuwania powtórek po paru latach - logika, najczęściej funkcjonująca poprawnie, w tych kilku przypadkach zawiodła.
A niektórych zdjęć naprawdę szkoda...
------------------------------
Jak choćby tej figury przedstawiającej św. Franciszka z Asyżu witającego pielgrzymów na Engelberg ...

czy tego z motylem - admirałem - na liściu w naszym ogrodzie w Amberg ...
czy tej róży z ogródka rodzinnego w Grywałdzie; uwiecznionej pewnej niedzieli między zupą a 2 daniem - bo właśnie słońce było łaskawe ...
margaretki, czy róży z Franziskusgarten ...


czy jednego z pierwszych zdjęć zrobionego używaną lustrzanką w Hofgarten (Daniel; Landshut) ...

czy ...
A co jest za tym murem? Ciekawość to pierwszy stopień do ... zdjęcia. Zaglądało ich więcej (Engelberg), ale tylko ta była odważna.
czy widoku kościoła św. Katarzyny w Nowej Białej ponad Krympaskimi dachami ...

czy widoku na Grywałd z okolic Tylki ...
czy spojrzenia na Tatry z okolic zalewu Czorsztyńskiego ...



czy spojrzenia z miasta (Amberg) na Mariahilfberg 3 ...
... tak, bo to kawał życia i ... trochę serca.
A chyba nie trzeba się wstydzić, gdy się je ma.
Choć w dzisiejszych czasach zdają się przegrywać ci, którzy je mają.
Bogu dzięki: pozory mylą!
***********************